Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Mecz z happy endem na Pepsi Arenie

Hapoel Tel Awiw pozostaje bez punktu w rozgrywkach grupowych Ligi Europy. W czwartek lepszy od izraelskiej drużyny okazał się zdobywca Pucharu Polski. Legia po dramatycznym meczu pokonała rywali 3:2. Do przerwy było jednak 0:1 i nic nie wskazywało na to, że wojskowi osiągną korzystny rezultat.

Mecz rozegrany na Pepsi Arenie miał swoją dramaturgię. Pierwsza połowa była bardzo słaba w wykonaniu gospodarzy. Legionistów kilkakrotnie ratował Dusan Kuciak. Dopiero w drugiej połowie legioniści przypominali zespół, który wyeliminował Gaziantepspor i Spartaka Moskwa. Na drugą połowę wyszli odmienieni. Duża w tym zasługa koncepcji gry trenera - Macieja Skorży. W przerwie niewidocznego na boisku Chorwata Ivicę Vrdoljaka zamienił na Janusza Gola, a słabego Moshe Ohayona zastąpił Michałem Żyro.

Przeprowadzone przez niego zmiany dały spodziewany efekt, bo gospodarze przebudzili się, zaczęli grać agresywniej i skuteczniej. Nadzieję kibicom Legii przywrócił najpierw Danijel Ljuboja, a później miejscowych na prowadzenie wyprowadził strzałem z rzutu karnego Marcin Komorowski. Co prawda Hapoel odpowiedział za sprawą Mahrana Laly, ale końcówka spotkania należała do gospodarzy. Zwycięski cios zadał najlepszy wśród legionistów Miroslav Radović. Wynik 3:2 dał Legii awans na drugie miejsce w rozgrywakach grupy C Ligi Europejskiej. Prowadzi PSV Eindhoven, który nie odniósł jeszcze porażki.

Dużo gorzej wypadła Wisła Kraków, która bezdyskusyjnie przegrała z Twente Enschede 1:4 i ma coraz mniejsze sznase na awans do 1/16 finału.

Kolejne mecze w Lidze Europy nasze drużyny rozegrają 20 października, Legia zagra w Bukareszcie z Rapidem, a Wisła podejmie w Krakowie FC Fulham Londyn.


 

Powrót na górę strony