Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Sevilla zwycięska na Stadionie Narodowym

FC Sevilla pokonała w Warszawie 3:2 Dnipro Dniepropietrowsk i po raz czwarty w historii wygrała Ligę Europy. Przełomowym momentem była bramka Grzegorza Krychowiaka, który znakomicie zaprezentował się w swojej ojczyźnie.

Gdy w 7. minucie Dnipro wyprowadziło szybką kontrę i objęło prowadzenie kibice z Hiszpanii przecierali oczy ze zdumienia. To zespół trenera Emery'ego był zdecydowanym faworytem meczu finałowego.

Kalinić grał tylko dlatego, że przez ostatnie dwa tygodnie kontuzję leczył podstawowy snajper Dnipro, Jewhen Selezniow. Dzień przed meczem ukraiński napastnik wrócił do gry i trener Myron Markiewicz określił ich szanse gry jako "pół na pół". Wybrał doskonale. Piękną asystę zaliczył Matheus, który ostatnio sporo pauzował z powodu kontuzji. W tym meczu również miał zacząć na ławce, ale jednak szkoleniowiec zdecydował się postawić na niego, a nie na młodziutkiego Walerego Łuckiewicza.

Markiewicz ma nosa, ale też nie ma na wszystko wpływu. Jednak klasa sportowa rywali była wyższa i przez następne 25 minut był to dość jednostronny pojedynek. Wyglądało na to, że bramka jest kwestią czasu. Mógł ją zdobyć Reyes, mógł być to M'bia. Mógł być też Krychowiak, który pięknie uderzył głową. Przez stadion przeszedł jęk zawodu, gdy Denis Bojko w efektowny sposób to wybronił. Ale w końcu Polak trafił. I była to niezwykła bramka. Może nie jakoś szczególnie piękna, ale trzeba docenić, że Polak strzelił niczym rasowy snajper, leżąc na ziemi. I sam fakt, że strzelił. Przecież jeszcze na początku sezonu starał się grać dość ofensywnie, ale trener Unai Emery polecił mu się cofnąć i bardziej wspomagać środkowych obrońców. Hiszpańska prasa podkreślała, że był to przełomowy moment dla zespołu.

Chwilę później na 2:1 dla Hiszpanów strzelił Carlos Bacca. Ale piękniejsze niż sama bramka było podanie Jose Antonio Reyesa. W tym momencie wydawało się, że już jest po meczu. Co prawda do końca była ponad godzina, ale z taką grą, taką przewagą, Sevilla nie mogła stracić pucharu. Jednak Dnipro z nożem na gardle zaczęło powoli zdobywać pole. Gdyby nie cudowna interwencja bramkarza Sergio Rico, Rusłan Rotan, kapitan Dnipro pewnie wyrównałby po strzale z dystansu. Tuż przed przerwą Rotan znakomicie wykonał rzut wolny i wyrównał.

To było jedno z najbardziej ekscytujących 45. minut jakie widziała publiczność na warszawskim Stadionie Narodowym. W drugiej połowie obie strony wiedziały, że nie ma już miejsca na żywioł i zabawę. Zresztą niespodziewanie Emery zdjął z boiska Reyesa i wpuścił Coke. Kapitan Sevilli wyraźnie kręcił niezadowolony głową.

Ale to trener wiedział co robi. Nie ryzykował mając świadomość, że jego zespół jest po prostu lepszy piłkarsko. W końcu Stephane Mbia zagrał do Vitolo, reprezentant Hiszpanii podał do Baccy a ten spokojnie posłał piłkę obok Bojki. Dnipro, które w sześciu ostatnich meczach Ligi Europy straciło trzy bramki, teraz "przyjęło" identyczny wynik w ciągu zaledwie jednego meczu.

W końcówce Markiewicz wpuścił jeszcze na boisko Jewhena Selezniowa. Piłkarze Dnipro próbowali desperackich ataków, kilka razy było nawet groźnie, ale Sevilla tak naprawdę nie straciła kontroli i dowiozła wynik do ostatniego gwizdka.

Dnipro Dniepropietrowsk - Sevilla 2:3 (2:2)
Bramki: Nikola Kalinić 7, Ruslan Rotan 44 - Grzegorz Krychowiak 28, Carlos Bacca 31, 73
Widzów: 45 000

źródło: wp.pl
 

Powrót na górę strony