Dziś wznawia rozgrywki Liga Europy
Legia Warszawa i Wisła Kraków wracają do walki w europejskich pucharach. Obie polskie drużyny pierwsze mecze 1/16 finału UEFA Ligi Europy rozegrają na własnych boiskach. Legioniści podejmują Sporting Lizbona, z kolei "Biała Gwiazda" spróbuje zatrzymać Mohammeda Tchite i spółkę ze Standardu Liege.
Mimo osłabienia Legia spróbuje utrzeć nosa Portugalczykom. - Jeszcze nigdy moja drużyna nie grała na tak wysokim szczeblu w pucharach - przyznał wprawdzie w środę Skorża, ale obiecał, że tremy u jego piłkarzy nie będzie.
- Postaramy się wykorzystać atut własnego boiska. Tutaj wywalczyliśmy awans do grupy, a później promocję do 1/16 finału - zapowiedział i przy okazji przypomniał.
Po losowaniu par 1/16 finału LE to Sporting stawiano w roli faworyta. Minęły tygodnie, a zespół z Lizbony popadł w finansowe (prawie 300 mln euro długów) i sportowe tarapaty (w wyścigu o krajowy prymat już dawno się nie liczy, a od poniedziałku ma nowego trenera - Ricardo Sa Pinto).
Z kolei pewni swoich umiejętności są wiślacy. Drużyna z Liege zdecydowanie jest w zasięgu piłkarzy Mistrza Polski.
- Wiemy jak wygląda Standard, jak lubi grać. Dla mnie ważniejsze jest, by grać naszą piłkę, utrzymywać się przy niej i być bardzo dobrze zorganizowanymi w defensywie, nawet w momencie posiadania piłki, by ustrzec się przed kontrami - przyznał trener Wisły Kraków Kazimierz Moskal.
Szansę na debiut w wyjściowym składzie w europejskich pucharach ma dostać obrońca Michał Czekaj, który w Wiśle jest największym wygranym zimowych przygotowań. 20-latek przyćmił Osmana Chaveza i Gordana Bunozę.
Na jego małe doświadczenie - w sumie rozegrał w barwach mistrzów Polski cztery spotkania - nikt nie zwraca uwagi. Bo to nie wiślacy mają się wieczorem bronić.
Bez względu na wyniki i Legia, i Wisła już przeszły do historii. Po raz ostatni dwa polskie zespoły grały wiosną w europejskich pucharach 41 lat temu.
Rewanżowe mecze w Lizbonie i Liege odbędą się za tydzień.
źródło: tvn24