Legia i Śląsk grają dziś w III rundzie eliminacji Ligi Europy
Zdobywca Pucharu Polski - Legia Warszawa - zagra dziś wieczorem w Turcji z czwartą drużyną ubiegłego sezonu ligi tureckiej Gaziantepspor Kulubu. Nieco wcześniej piłkarzy wrocławskiego Śląska czeka starcie z Lokomotivem Sofia.
Zdaniem trenera stołecznej drużyny kluczem do sukcesu będzie szybkie stanięcie do walki jak "równy z równym". - Oglądaliśmy mecz Gaziantepsporu z FK Mińsk, który zakończył się wysoką wygraną gospodarzy. Ten zespół jest groźny na własnym obiekcie. Turcy zechcą nas zdominować, ale my postaramy przeciwstawić się atakom i spróbujemy zdobyć bramkę.
Trener Skorża będzie trzymał skład wyjściowy swojej drużyny w tajemnicy do samego końca. Podkreśla także, że Turcy są groźni zwłaszcza na swoim stadionie, dlatego legioniści muszą ograniczyć poczynania gospodarzy. - Chcemy wywieźć stąd taki rezultat, aby rywale nie bronili się w Warszawie - zapowiada.
Piłkarze obu drużyn wybiegną na murawę stadionu im. Kamila Ocaka o 20.00. Na trybunach zasiądzie komplet 17 tys. kibiców. Stadion jest dla gospodarzy do tej pory bardzo szczęśliwy, z ośmiu rozegranych na nim meczów w europejskich pucharach Turcy przegrali tylko jedno.
Natomiast kluczem do awansu do kolejnej rundy dla zawodników Śląska Wrocław powinno być czyste konto w meczu rozegranym na własnym stadionie.
- Gole strzelone na wyjeździe liczą się podwójnie. Dzięki temu wyeliminowaliśmy Dundee, ale musimy na to też uważać przed meczem z Lokomotivem - zauważa Lenczyk. - Mamy pewne materiały z meczu Lokomotivu z poprzedniej rundy. Nie ma tam słabych piłkarzy. Zawodnicy z Sofii dobrze biegają, jest tam kilku zawodników nieźle dryblujących, mają tam też "wieżowców", co może okazać się kluczowe przy stałych fragmentach gry - przestrzega szkoleniowiec, ale równocześnie uspokaja, że analizy gry przeciwnika będą trwały prawie do ostatniej chwili przed meczem.
Mecz z Lokomitivem na stadionie przy Oporowskiej obejrzy mniej widzów, niż by tego chciał organizator. Na obiekt, na którym na co dzień zasiąść może 8346 osób tym razem przyjdzie ok. 6 tys. kibiców. Ma to związek z decyzją UEFA, która uznała dwie trybuny za bramkami stadionu za "tymczasowe" i nie zezwoliła na wykorzystanie ich w trakcie meczu. W meczu przeciwko Dundee United jej przedstawiciele nie zgłaszali żadnych uwag do stadionu miejskiego we Wrocławiu.
źródło: tvn24.pl